Dołączyłem do „smutnych bandcamp’a”, czyli moje wydanko muzyczne.

Tak jak pisałem – najczęściej korzystam z wyszukiwarki ustawionej na „new arrivals” i „experimental”. Mimo że uwielbiam to robić i znajduję istne perełki – bywa mi jednak smutno. Widzę wtedy jak dużo osób się stara, oddaje na pokaz cząstkę swojej duszy… i nikt tego nie docenia, nawet nie zauważa. Czasami widzę wręcz albumy utalentowanych osób którzy włożyli dużo pracy – i „przegrywają”.

Do mojego albumu nie włożyłem wiele pracy – oceniłbym ją na około tydzień roboczo-dni rozłożony na kilka miesięcy. Dlaczego tak rozłożone w czasie? 1. bo dopiero zacząłem naukę 2. bo to nie praca a zabawa. 3. mam pracę i inne zajęcia, jak np. pisanie tego bloga. Nie liczyłem na to, że mój album będzie doceniony – problem jest natury innej, nikt nawet na niego nie kliknął, nie próbował wysłuchać fragmentu. Jedynymi odbiorcami są jedynie ci których znam bezpośrednio – rodzina, kolega i St Celfer, który wręcz kupił album! Swoją drogą to John’owi Parker’owi zawdzięczam to że miałem tyle siły by „sklecić” ten album – on mym istnym mentorem i nauczycielem tworzenia.

Jeżeli coś się jakimś cudem zmieni to oczywiście to opiszę. Ale zastanawia mnie czy nie jestem jedynym wariatem co tak lubi drążyć bandcamp’a boczne ścieżki i wsłuchiwać się w pomijane przez wszystkich albumy. A może zawiodła okładka albumu która nie przyciągała uwagi bądź wręcz odpychała? Oceńcie sami:

Z najnowszej chwili: po 20 godzinach i 40 minutach mam nowego słuchacza który wysłuchał jeden utwór w całości (5.), pięć utworów w części (1. 2. 3. 4. 7) i jeden utwór pominął (6.). Tak więc mam pierwszego obcego, ale niezadowolonego słuchacza XD Skąd przybył ten słuchacz? Prawdopodobnie z fanowskiego konta St Celfera na bandcamp’ie z której kupił mój album.

Aktualizacja dnia następnego (12:00): Tamta osoba próbowała drugiego (również nieudanego) podejścia do mojego albumu. A tak to w ciągu 2 i 1/2 doby trzy lub cztery osoby odbiły się o mój album na pierwszym utworze które zaczęły słuchać.

Aktualizacja 16 maja: dnia 12 maja, czyli 10 dni po wydaniu albumu został on wysłuchany 1,5 raza przez prawdopodobnie dwie osoby: jedna z mojego fan-page’a a druga z wyszukiwarki bandcamp’a (!).
Wniosek? Da się na bandcamp’ie wypromować album! Potrzeba mi jedynie żeby mój album miał lepszą jakość i bardziej interesującą treść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE