Nowe nabytki – 5 albumów 04.07.2022

Jak wiadomo – lato rozleniwia. Więc po około miesięcznej przerwie uzupełniam informacje o moim koncie fana na bandcamp’ie. Albumy są „Name your price” czyli teoretycznie za darmo, jednak nigdy z takiej darmowej opcji nie korzystam – jakbym nie płacił, miałbym wrażenie że nie „posiadłem” tej muzyki – dla mnie symboliczne pieniądze są wyrazem uznania dla artysty. Wszystko co jest na bandcamp’ie można i tak teoretycznie słuchać za darmo w nieskończoność w trybie incognito… ale czy wtedy muzyka dobrze „smakuje”?

  1. –|-|– by 4LOM

Australijski artysta wydał trzy albumy. Kupiłem wcześniej <<->|<->>, jednak /​\​/​\​/​\​/​\ był dla mnie wydaniem zbyt raniącym nawet moje uszy „zaprawione w brutal noise” – zbyt odważne elektroniczne przetwarzanie jak dla mnie. Tą muzykę trudno opisać – trochę jak palone drewno, trochę jak łamane gałęzie, trochę jak zgrzyt fal. Takie impresje na temat przyrody. Nie są to dosłowne jej dźwięki, ale urzekły mnie brzmienia i głębia basów.

  1. Enormous Unflinching Power by Territorial Gobbing

Kto czytał wcześniejsze wpisy ten wie że kupiłem CARTOON POWER ELECTRONICS by WET MIRROR. Zdziwiłem się wtedy że nikt oprócz mnie nie kupił tego interesującego, bogatego albumu. Okazało się że pod marką WET MIRROR kryje się współpraca BLACKCLOUDSUMMONER i Territorial Gobbing. Pod tą drugą marką było stosunkowo duże zainteresowanie albumem (ponad 20 zakupów). Ogólnie Territorial Gobbing ma spore zainteresowanie – ale czy dużo zarobił to nie wiadomo, gdyż prawie wszystko ma „Name your price” (nie znoszę tego mechanizmu). Ja zaś postanowiłem kupić jego pierwszy interesujący dla mnie album (a wydał ich ponad 70). Myślę że jeszcze „wyniucham” jakieś jego późniejsze albumy.

  1. Girls Bastard Party by Satetsu

Trudno mi określić co charakteryzuje dźwięki które zostały użyte – trochę jak z maszyny zawierającej gruboziarniste okrągłe elementy. Trochę brutalne, a jednak uspakajające. Mój 3 letni syn je lubi i chciał bym mu puszczał je przed snem. Mimo że trochę są często powtarzające się frazy to mi się podoba. Trochę mój gust się zmienia – co pokazują kupione obecnie płyty

  1. Adonai by Wan Leen Siow + Eternal Home by Wan Leen Siow

Żona skomentowała muzykę tej malezyjskiej duszy artystycznej słowami: „byłaby dobra, gdyby tylko nie fałszowała”. Nie od razu jednak to zauważyła – wcześniej się dziwiła że nie została dostrzeżona (jak zwykle – puch okruch, odkrywca talentów). Kolega z pracy skomentował tekstem: „dobre, ale jakby wiele widoków przyrody na raz – trochę za dużo tego”. Osobiście kupiłem nie dlatego że cenię jako muzykę – trochę jest jednostajna i nieczysta, ale cenię za sam eksperyment. Na pewno jest to oryginalny zmysł który, jak słuchałem pierwszy raz, nie mogłem przestać słuchać. Dodatkowo podoba mi się religijna otoczka. Nie mogę zrozumieć sensu istnienia Muzyki, ale czuję że muzyka tworzona dla Boga musi być wysłuchiwana… przynajmniej przeze mnie. W każdym razie – u tej artystki zrobiłem ten jednorazowy podwójny zakup – udany według mnie, ale wystarczający.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE