Nowe nabytki – 5 albumów 08.08.2022

Wydania które wczoraj zakupiłem są wydane przez artystów których już wcześniej wsparłem. Jednak nie przypominają mi tego co wcześniej u tych artystów kupowałem. Jak sama nazwa wskazuje i jak ja uważam – dobra muzyka eksperymentalna nie powinna być częstymi powtórzeniami. To ciągły proces poszukiwania nowej harmonii, rytmiki, nowych emocji i narzędzi. Prawdę mówiąc to według mnie charakteryzuje każdego dobrego muzyka. Dlatego miałem i mam swoich idoli jak Chopin, Komendarek, The Beatles, St. Celfer, którzy cały czas czegoś poszukiwali/poszukują. Do rzeczy:

https://neozun.bandcamp.com/album/fosso-ep

W porównaniu do tego singla to poprzedni album „Build summer ’21” wydaje mi się uporządkowany. Co prawda miał interesujące brzmienia i przyjemny klimat ale utwory miały dość jednoznaczne formy i sporo powtórzeń. W singlu „Fosso” Jasco Qube „poleciał” w zupełnie nowym kierunku. Nazwałbym ten singiel zmiennym wulkanem rozmaitych emocji. Częściowo nieprzewidywalnych, a czasami narastająch. Instrumentację też zmienił całkowicie. Poprzednie wydanie było rockiem eksperymentalnym na gitarach i syntezatorze – obecne wydanie używa ponoć gitary (czego nie słyszę) i maszyny perkusyjnej odgrywającej od czas do czasu breakbit’y, w tle można usłyszeć całą masę eksperymentalnych brzmień. Oczekiwałem od dłuższego czasu jakiegoś wydania tego włoskiego twórcy i… szalenie pozytywnie mnie zaskoczył. Jest jeszcze zdolniejszy nic myślałem. Jak chodzi o sam klimat tego singla to już nie jest wyluzowany i pogodny jak poprzedzający album. Atmosferę określiłbym jako zamyśloną i smutną – mam nadzieję że u tego artysty jest jednak wszystko w porządku i czekam na dalsze jego dzieła.

https://sissyississy.bandcamp.com/album/kinky-fancy-clinic-2

Artysta Satetsu, czyli po japońsku „żelazny/magnetyczny piasek” wydał drugi album który także nabyłem. Jak chodzi o paletę brzmień jest ona całkiem podobna, klimat również. Jest jednak inny – trochę żywszy i bardziej zmienny w rytmice. Pierwszy utwór, „Alcoholic Beverages”, urzekł mnie zagęszczeniem dźwięków i żywiołem. Zastanawia mnie tylko – czy nasz artysta jest tak spaczony przez życie że nadaje nieprzyzwoite, rubaszne, lub złowrogie nazwy swoim utworom (np. Jungle Sex, Vomit Slicer, Girls Bastard Party, Shit Cave), czy to tylko forma wyrazu artystycznego i zabawy wyrazami?

https://xxsugar.bandcamp.com – lista wydań artysty X.X SUGAR który lubi tworzyć klimaty Gore. „Czepiałem się” Satetsu o jego nieprzyzwoitość, to powinienem więcej napisać o krwistych, strasznych klimatach artysty z Portlandu w Oregano. Chociaż lubię czarny humor, to jednak nie jestem specjalnym miłośnikiem takich historyjek i nie słucham jego utworów ze śpiewem gdyż i tak nie zrozumiem angielskiego tekstu ani tym bardziej przekazu. Uwielbiam natomiast jego eksperymenty brzmieniowe. Chłopak dość płodny – wydaje dość często chociaż mało dopracowywuje swoje utwory – jednak tak jak z przyjemnością kupiłem jego bardzo brutalny album noise tak z chęcią kupiłem jego dwa albumy art-sound’owe (bez wyraźnej melodii i bez słów):

https://xxsugar.bandcamp.com/album/fairy

Tak jak nie lubię ambientu który mnie nudzi i powoduje że moje myśli i uwaga zbacza na inne tory, tak ten album mnie nastraja i przyciąga moją uwagę. Są to jedynie silnie rozciągnięte w czasie brzmienia np. (chyba) smyczkowe. Te powolne basy i ciągnięte szumy wzmagają we mnie spokój. Mimo 10-cio minutowych monotonnych utworów – przesłuchiwanie ich mi się nie nuży. Od pierwszego przesłuchania chciałem kupić – prawie kupiłem wcześniej, ale nie wiadomo dlaczego odrzuciło mi wtedy płatność na Bandcamp’ie.

https://xxsugar.bandcamp.com/album/jellybird

Trudno powiedzieć o tym prawie bezkształtnym mini-albumie wiele… bardzo duża porcja eksperymentalnych współbrzmień i glissand. Mają owe utwory jakieś formy i kompozycje, ale tak jak w niemal każdej dobrej muzyce eksperymentalnej – potrzeba wiele przesłuchań i przemyśleń żeby obraz muzyki ukształtował się w głowie. Pomimo tego że nie potrafię zwięźle podsumować to wydanie, bardzo mi się podoba – szczególnie żywy ostatni utwór „Sugar Sixty Billion” który jest „głośnym i rozbudzającym podsumowaniem”.

https://territorialgobbing.bandcamp.com/album/circle-of-dads

Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, Territorial Gobbing wydał ponad 70 albumów z których kupiłem dwa. Ten wymieniony w linku album jest jego 9-tym wydaniem a jestem w trakcie pobieżnego przesłuchiwania jego 18-tego wydania z kolej. Inaczej mówiąc – co któryś jego album podpada mi pod gust, czasami dlatego że są zbyt dla mnie monotonne, a czasami dlatego że są to albumy koncertowe, czyli pełne tła. Album „Enormous Unflinching Power” i „Circle od Dads” przypominają mi brzmieniowo eksperymenty Satetsu, jednak nie są one tak jednolite w konstrukcji utworów, nie tak monotonne i nie tak wyraziste (kontrastowe) w brzmieniach. Te dwa albumy mi się podobają w odróżnieniu od jego kilkunastu które spróbowałem między innymi dlatego że są to wydania bardziej dopracowywane. Zostało jeszcze do przesłuchania ponad 50 albumów, tak więc spodziewam się kolejnych zakupów od tego artysty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE