(Nad)wrażliwość muzyczna

Nie wdając się w to, czym jest wrażliwość muzyczna ani czym jest w ogóle wrażliwość człowieka napiszę o pewnym interesującym zjawisku – niby wynikającym ze statystyki, ale mówiącym coś ważnego o muzyce, jej relacji z człowiekiem, a nawet coś o samym człowieku.

W każdej dużej próbie, a może to być nawet przekrój społeczny – mniej niż 10% wszystkich osób odpowiada za ponad 90% wszystkich aktywności w danej dziedzinie. Może to być charytatywność, kościół, polityka, przestępstwa, czy sztuka. Nie koncentrujmy się na liczbach (proporcje bywają 20/80), ale na tym że słuchanie muzyki podlega podobnej proporcji. Wrażliwość też…

Badania pokazały, że ponad 80% ludzi określa się jako ponadprzeciętnie wrażliwych!?! Wydaje się to zabawne, ale coś jednak mówi o człowieku. W społecznościach istota ludzka jest dość spłaszczana – w końcu nie da się czasami opisać nawet w grubej książce co człowiek czuje i przechodzi nawet w jednym dniu – czasami opis jednej chwili zajmowałby dużą ilość stron. Ludzie bardzo często „nie widzą” głębi innych ludzi – wydaje im się, że się wyróżniają z tym swoim (w pewnym sensie) ezoterycznym światem.

Tym „światem” nie do opisania bywa muzyka – klimat który człowiek odczuwa przy słuchaniu jej (tak jak przy oglądaniu „Gwiezdnych Wojen”, „Stargate”, jedzeniu nowej potrawy, podróżowaniu) wydaje się wypełniać całego człowieka i nawet się z niego wylewać i czasami wręcz wypełniać otoczenie. Mając nadzieję, że nie strywializowałem tą metaforą tematu, dam zatem czysto muzyczny przykład:

Kilkanaście lat temu pewni moi znajomi (para) spytała się, czy muzyka Piotra Rubika jest na wysokim poziomie, bo odczuwają fantastyczne emocje. Musiałem ich zawieźć. Nie lubię pisać źle, szczególnie krytykując czyjąś twórczość, ale muzyka P. Rubika wywołuje u mnie takie komiczne, sarkastyczne odczucia, że się nie powstrzymam. Jak ktoś nie zna, a chce się pośmiać – to… ani polecam, ani nie polecam – nie podejmuję tego ryzyka. Jego szlagiery słyną z 1. rytmiki wybijanej oklaskami, 2. patetycznych a zarazem powierzchownych słów o miłości, 3. orkiestry wynajętej żeby grać unisono. Ten wniosły kicz mnie bardzo rozbawia i lubię puszczać sobie czasami by wprawić się w dobry humor.

Nie będę wymieniał więcej artystów, ale często można zauważyć w niektórych przekrojach gatunkowych tendencje, że im prostsza i bardziej powierzchowna muzyka tym ma więcej fanów.

Na zakończenie muszę dodać coś o sobie – nigdy nie uważałem, że jestem wyjątkowo wrażliwą osobą, chociaż paradoksalnie bardzo często to słyszę. Natomiast jak chodzi o muzykę to wiele razy bywało że wpadałem w manię słysząc nową jakość muzyczną – jeżeli ktoś chce wiedzieć więcej o moim „fanatyzmie muzycznym” to musi sięgnąć do początków bloga, ale odkąd go piszę, stopuję siebie w tym względzie. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE