Historia odbioru muzyki (plemiona, a indywidualizm)

Według wierzeń buddyjskich wszechświat powstał z dźwięku „om”, a mitologia śródziemia Tolkiena mówi o powstaniu świata z muzyki. Biblia przemilcza zagadnienie dźwięku, lecz wiadomo – kiedyś musiała się ta muzyka pojawić…

Będę w tym miejscu snuł przypuszczenia, że zgodnie z Próba antropologicznego uzasadnienia muzyki (odp. na n.r.m. cz. 5) muzyka pojawiła się jako odpowiedź na potrzebę uczucia bezpieczeństwa. Więc dalej będę fantazjował o głodnym człowieku po nie udanych polowaniach. Nie wiem jak powiązać ten fakt z muzyką, ale uczucie głodu było w tamtych czasach priorytetowe, pierwotne. Kontynuujmy dalej… człowiek nawet w najodleglejszych czasach mieszkał zazwyczaj wśród ludzi w wiosce. Musi być z innymi ludźmi. Jaka jest w rola muzyki w społeczności plemiennej? Z pewnością łagodzi lęki, być może łagodzi ból, z pewnością pomaga w polowaniach (synchronizacja myśliwych, stymulacja hormonów)… i… chciałbym kontynuować, lecz niestety w tym miejscu mój zmysł filozoficzny zawodzi…

…zatem przeskoczmy do okresu przed okresem zaawansowanego rozwoju elektryczności (kiedy to muzyka stała się powszechnie dostępna)…

Z tego co pisałem już na blogu – niemal całe epoki, na przestrzeni niemal całych cywilizacji miały podobny styl muzyczny (m.in. starożytność, średniowiecze, renesans, barok). Z mojej wiedzy wynika że jakiś podział stylistyczny się zaczął w średniowieczu i powstał pomiędzy kulturą „szlachecką”, a „wiejską”. Romantyzm starał się budować pomost pomiędzy nimi i tworzył udane synergie. Już wtedy, w kulturze szlacheckiej bywały przypadki (Robert Schuman, John Field) częstej krytyki dzieł F. Chopina, co z perspektywy czasu wydaje się kontrowersyjne… natomiast jak było z muzyką ludową – czy cała wioska, całe wioski lubiła tańczyć przy tych samych utworach?

Skoczę na chwilę do obecnych czasów i wspomnę, że ponad połowa Polaków lubi disco-polo, co sugeruje zbiorowość gustów. Jednak czy jeżeli statystyki podają, że 60% Polaków słucha disco-polo to oznacza, że faktycznie mają, chociaż z grubsza, te same ulubione utwory? Czy kiedykolwiek będą możliwe precyzyjne badania rozkładu gustów w społeczeństwie?

W historii ludzkości zaistniał precedens w krótkim okresie po drugiej wojnie światowej (zdarzyło się kiedy indziej? nie wiem), że plemienność muzyki pojawił się wśród tak zwanych subkultur. Czy warstwa muzyczna rzeczywiście odwzorowywała cechy danych przekrojów społecznych? Nie będę wnikał w ten epizodyczny okres – szczególnie że to nie do końca moje gusta.

Obecnie mogę zaobserwować, że wśród „maniaków” muzyki, czyli między innymi wśród tych co wydają pieniądze na bandcamp’ie, nie ma dwóch takich samych, lub chociaż zbieżnych kolekcji. Czasami się przecinają, ale różnorodność wyboru jest kosmicznie dużo i widać wyraźny indywidualizm. Czyżby każdy człowiek miał inną „wizję” swojej ulubionej muzyki?

Na zakończenie

Nie lubię tematu socjologii, gdyż jest dużo nie konkretnej wiedzy, ale cieszę się że przez niego przebrnąłem. Jeżeli ktoś stwierdzi, że potraktowałem temat zbyt powierzchownie i są jakieś reguły które mi przemknęły to chętnie się dowiem. Odmienną sprawą jest, czym gust w ogóle jest? Być może mam już temat na kolejnego posta… do uczytania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE