Słyszałem, że z punktu widzenia energetyczno-przestrzennego muzyka uaktywnia większość obszarów ludzkiego mózgu. Z punktu widzenia symulacji, czyli sieci neuropodobnej (osobiście nie uważam, że nazwa „sieci neuronowe” jest właściwa dla dynamicznych estymatorów wielowymiarowych funkcji), wystarczą trzy warstwy neuronów do wystarczających aproksymacji odważników dla nieciągłości. Bowiem doświadczalnie sprawdzono, że estymacja nieciągłości trzeciego stopnia jest optymalna dla nauczenia sieci neuropodobnej percepcji.
I tu się moja wiedza kończy. Powiem więcej – jest dla mnie wielką niewiadomą czy słuchanie muzyki wymaga jedynie percepcji czy wymaga również zaangażowania abstrakcji. A jeżeli obszary analizujące idee biorą w słuchaniu udział – to też jest dla mnie tajemnicą, w jaki sposób to robią.
Czy jacyś naukowcy odkryli lub kiedykolwiek odkryją w jaki sposób mózg obrabia abstrakcje lub idee – tego też nie wiem
PS. Roger Penrose twierdzi że neurony współdziałają ze stanami kwantowymi celem rozumienia. Im „bardziej” „nie rozumiem” muzyki, tym bliżej jestem stwierdzeniu że może mieć rację