Nim zacząłem słuchać muzyki która zawiera dużo treści bez melodii, zastanawiało mnie jak wyliczyć wszystkie melodie w obrębie z góry nadanych granic, np. gama, długość trwania, konkretna liczba pojedynczych nut…. Przypuszczam, że nie istnieje odpowiedź, a polecam filmik „Najbardziej fundamentalny błąd matematyki”: https://www.youtube.com/watch?v=frZl077MxAw który opowiada, że nawet w obrębie liczb i poddziedzin matematyki nie da się ustalić co jest pewne, a co nie (nie chcę za dużo zdradzać – filmik trwa tylko około pół minut).
Jak doda się do melodii jeszcze zmienność barw dźwięków, łamaną rytmikę, glitche… i inne efekty tworzące niezwykłe kolaże dźwiękowe to… nie wiem jak zdefiniować co już nie jest muzyką – wszak nawet po wielokrotnym wysłuchaniu nagrania z terenu (nawet jest taka dziedzina sztuki), mózg zaczyna układać dźwięki w konkretną formę… chyba że mu zabraknie cierpliwości.
Mój znajomy z pracy, grafik powiedział raz, że „anty muzyka” to taka muzyka co się nie podoba… cóż – mam inne kryteria, a może ich nie mam? Lubię muzykę klasyczną, abstrakcyjną, niepoważną, rockową i kiczowatą… moja mózgownica ma grube słuchowe zwoje… co jeszcze dodam… wydaje mi się, że największym błędem muzyki jest przesadny eklektyzm – brak ciągłości w klimacie danego zestawu dźwięków… ale może się mylę – zapraszam do ewentualnej dyskusji.