Po trzy miesięcznej przerwie w pisaniu na Tego bloga (kiedy to „projektuję” sobie „konkurencję”), po raz trzeci ratuje mnie rozmowa która mnie „natchniewa” (lubię ten słowotwór zaczerpnięty z kabaretu) do pisania.
John napisał o moim poście: Nie rozumiem muzyki (część 21 – co to w ogóle jest inspiracja?). „Wow, that is a great one. That could be published anywhere.”… i mnie to zdołowało (to nie żart!), dlaczego? Stwierdziłem, że nie nadaję się na pisarza, gdyż:
- pisząc „fajnie” nie jestem sobą (mi osobiście ten post się nie podoba ze względu na szereg nieścisłości)
- mój sposób pisania szczegółowy świadczy o tym, że jestem za mało bystry, gdyż potrzebuję logicznej ciągłości i konsekwencji (grafik z pracy potwierdził, że się zwykle zbyt rozdrabniam)
- nie jestem młody, nie piszę „od wczoraj” – co oznacza że zbyt wolno się uczę
- nie potrafię oceniać pisania (nadal nie wiem, co jest w tym poście szczególnego).
Dopytywałem się Johna, on zaś – amerykański Magister Sztuk Pięknych graficznych wiele mi tłumaczył o ocenianiu „tworów”…
…tylko, że nie ma jednego na to wzorca – muszę się tego (po swojemu) po prostu nauczyć.
Z rzeczy które zapamiętałem to wskazane jest, żeby twór był eksperymentem, żeby był niczym improwizacja, żeby był interesujący (nie koniecznie wysokiej jakości), że „I only know a piece of music surprises me.” i był „poza ego” twórcy.
Jak chodzi o „dziełka muzyczne” Pucha Okrucha to są one (według mnie) stanowczo zbyt niskiej jakości (miały być formą żartu). Jak chodzi o „pisaniny” – to mają zawierać treść… ale… nikt jej nie pożąda, nie oczekuje…
… tak więc Puch Okruch obija się pomiędzy pisaniem, a komponowaniem dźwięków potykając się o filozofię… i cichaczem marzy o Przyszłości, chociaż nie do końca w nią wierzy…
… zdradzę pewien szczegół – Puch Okruch ma częste przestoje w tworzeniu nie tylko ze względu na rodzinę i obowiązki ale ze względu na nadzieję że nabierze dystansu do swojego tworzenia, by coraz szybciej się rozwijać… a może robię niewłaściwie? …przesadzam w drugą stronę? „Historia osądzi” (że tak zażartuję, by uciąć temat)…