Zdarzyło mi się poznać kierowcę tira. Poniekąd z intelektem większym niż to co się potocznie o nich sądzi, ale jednak powierzchownego zabawowego pijaka co ma wiele na sumieniu. Pamiętam jak powiedział o chwalonym wszędzie, ambitnym I wzniosłym „Rozmyślania na górze S.” zdanie: ten utwór to samo życie.
Pamiętam dwie rozpustne, imprezowe studentki które marzyły żeby pójść na koncerty Wojciecha Kilara żeby się „odchamić”.
Na filmie „Tydzień z życia mężczyzny” główna postać, po szeregu haniebnych wyborów, zapytana dlaczego śpiewa w chórze kościelnym odpowiedziała: „żeby się poczuć lepszym człowiekiem”.
Tak więc, poza tym że opisałem teoretyczne korzenie muzyki w Próba antropologicznego uzasadnienia muzyki (odp. na n.r.m. cz. 5), to dodam że… w praktyce muzyka człowieka często oszukuje (według żony to ci ludzie sami siebie oszukują).
To jest jeden z powodów dla których lubię moje Crumbsss (podam potem linka do manifestu). Są brzydkie, drażniące, ale za to szczere.