Tworzenie Sound Art, a gra w szachy

Kiedyś czytałem wywiad z mistrzem świata w szachach, Magnusem Carlsenem, że rozgrywkę szachową można interpretować w sposób prosty – jeden szachista sprawdza swój plan gry wobec planowi gry przeciwnika…
… ale czy to faktycznie takie proste?
Ten sam wielokrotny mistrz świata, geniusz gry błyskawicznej powiedział w innym wywiadzie, że nie lubi rozmawiać o szachach bo jego koncepcji gry i tak nikt nie rozumie… (trochę „autystyczny” dysonans w wypowiedziach)

Dlaczego piszę to odnośnie tworzenia utworów Sound Art? Może moje komponowanie nie jest dość „intelektualne”, może moje utwory są zbyt proste ale… ostatnio odniosłem wrażenie że sprawa jest prosta – wybieram dźwięk z wygenerowany niemalże losowo (balon, elefonia) i przetwarzam lub uzupełniam go tak, żeby były odpowiednie napięcia i rozprężenia… i tak rekursywnie…

… czy takie uproszczone stwierdzenia są dopuszczalne? Nie wiem. Tak jak rozgrywki szachowe M. Carlsena mogą szokować m.in. niezwykłymi kombinacjami, tak może moje twory Sound Art mogą również zaskakiwać m.in. nietypowymi „kombinacjami”… nie wiadomo mi, nie znam się, twórca nie może oceniać swojej twórczości… pozostaje mi zatem wspinać się na kolejne szczeble złożoności i jakości treści utworów – nie ma co się „rozglądać na boki”

P.S. Właśnie sobie uświadomiłem, że nawet ulepienie niezwykle pięknego dzbanka można uprościć do zdejmowania i nakładania gliny, a robienie biżuterii do modyfikowania i dołączania elementów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE