Co jakiś czas żona, słysząc jaką muzykę słucham, wysyła mnie do psychiatry. Zanim się udam do lekarza, potrzebna jest wstępna diagnoza. A więc:
Tak więc mam 24 elementy kolekcji (albumy, utwory) o niebezpiecznym stopniu zdziwaczenia równym lub większym niż 7/10. Dodatkowo niektóre z tych albumów trwają dłużej niż godzinę. Zaznaczam że każdą z tych pozycji przesłuchałem minimum kilka razy. Mam więc pytanie – psychotropy, oddział otwarty, oddział zamknięty czy elektrowstrząsy?
2 odpowiedzi na “Chory gust – autodiagnoza ilościowa.”
Psychotropy z elektrowstrząsami na oddziale zamkniętym XD
do Żona. Ja bym jeszcze dodał że ten oddział zamknięty otwarty jest dla zwiedzających 🙂 Miło patrzeć jak takie przypadki są dręczone 😛