W labiryncie gatunków muzycznych – cz.1

Kajam się. Jestem noga jak chodzi o rozpoznawanie, nazywanie i definiowanie styli/gatunków muzycznych. Przez duży kawał życia byłem zamknięty w kręgu swoich idoli muzycznych, a jako żółw nigdy nie byłem dobrym eksploratorem. Mimo swojego zagubienia w gąszczu muzyki, spróbuję napisać to co wiem.

W dawnych czasach nie było takich problemów z gatunkami, gdyż było ich tak mało że muzykę dzielono raczej, jeśli się mylę, na epoki. Znacznie powolniejszy niż obecnie postęp techniczny powodował, że całe plemiona, czy wręcz cywilizacje słuchały prawie tego samego. Jednak mimo tego rozstrzału gatunków w czasie, można w niektórych przypadkach zauważyć kiedy pojawiały się nowe style.

Przykłady prekursorów

Na bazie mojej skromnej wiedzy mogę wymienić jako prekursora muzyki romantycznej Wolfganga Amadeusza Mozarta który w 1791 roku napisał Requiem. Jak wiadomo daty powstawania gatunku są bardzo umowne a zarazem skokowe (wolniej propagowane były idee) ale jedną z najwcześniejszych symbolicznych dat rozpoczęcia się muzyki romantycznej jest 1801 (data stworzenia przez L. van Beethovena Sonaty fortepianowej nr 14). Tak więc rozmach i jakość twórcza W.A. Mozarta przelana została w nową jakość muzyczną.

Zaznaczając że moja wiedza jest wybiórcza i nieprecyzyjna podam że F. Chopin również miał swój wkład w inny odbiór muzyki i wybiegał przed swoją epokę. Pierwsze to stosowanie pewnych trików harmonicznych stosowanych później namiętnie jazz. Drugie to stosunkowo abstrakcyjny i chłodny na swoje czasy Polonez-Fantazja. Trzecie to przełamywanie formy w obrębie utworu. Pod koniec życia bowiem Chopin w swych utworach dodawał „nutkę niepewności”, „zagadkowe zagubienie się w nastroju”. Współcześni mu byli lekko zmieszani, chociaż Liszt zaczął pod koniec życia rozumieć ten zabieg. Ja bym podciągnął to pod zapowiedź suity rockowej której forma jest już znacznie bardziej rozbudowana w obrębie utworu niż to co znano wcześniej.

The Beatles „wstrzelili się” w epokę tak gwałtownego rozwoju technologii, że nagle nie było mowy o epokach muzycznych, ale o gatunkach. Sami the Beatles byli prekursorami rock’a progresywnego („Sgt. Pepper’s lonely hearth’s club band”), psychodelii w muzyce, a nawet metalu („Helter Skelter”).

Gdy St Celfer został wyróżniony po raz trzeci mianem „News and Notable”, był bardzo często wysłuchiwany ale niestety – tym razem nie kupowany. O dziwo jego album „Lives” kupił miłośnik metalu i miłośnik elektroniki. Gdy zasugerowałem Johnowi nie trafioną grupę docelową, on przyznał rację że nie tworzy już muzyki eksperymentalnej tylko coś na rodzaj Post Rock’a, a właściwie nie należy już do żadnego gatunku.

Mogę jedynie mieć nadzieję, że gatunek muzyki który utworzył John został zaaprobowany przez większą rzeszę ludzi już za jego życia. Żartuję sobie, że moje balony też może czekać aprobata (English landing page) – ale to raczej zawsze pozostanie dziwacznym eksperymentem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE