Nie rozumiem, co to doskonałe wykonanie?

Wiele osób interesujących się muzyką i w związku z tym słuchających ją „masowo”, od czasu do czasu wypowiada zdanie: „ten utwór jest wykonany perfekcyjnie”. Ja natomiast zadumam się nad pojęciem doskonałości i się zastanowię, czy istnieje ona w kontekście wykonania muzycznego? Postaram się poniżej zatomizować zagadnienie:

Zgodnie z Nie rozumiem muzyki – część 4 nie ma ścisłej definicji czym jest utwór muzyczny. Instynktownie sprawa jest prosta, jednak matematycznie i filozoficznie „włożenie w ramy” utworu muzycznego „rozmywa się” na (1) metafizyce/ontologii, (2) interpretacji wykonawczej, (3) umiejscowieniu muzyki, (4) jakości zapisu/odtworzenia, (5)stwierdzeniu czy dany utwór to muzyka.

I tutaj dochodzi pojęcie doskonałości wykonania która zakłada, że utwór jest elastycznym bytem…

… załóżmy że utwór jest elastycznym bytem i żadna interpretacja (czymkolwiek to pojęcie jest) nie zaburza jego granic…

Czy może być wykonanie doskonałe a jednocześnie dobre, skoro mnie osobiście, Johna Parkera, niektórych artystów i słuchaczy pociąga imperfekcjonizm? Skoro, przykładowo, aktor niemal całe życie przygotowuje się do zawodu i ćwiczy występ po to żeby wypaść jak naturszczyk? Skoro śpiewacy ukrywają swoje treningi żeby podawać się za naturalne talenty? Skoro muzyka ma odzwierciedlać, z natury niedoskonałą, duszę człowieka?

Nie mówię tego arbitralnie. Są przypadki, kiedy nawet ja preferuję perfekcjonizm. Jedne z najlepszych wykonanie Ballady As-dur Fryderyka Chopina jakie słyszałem to wykonane przez odtwarzacz MIDI(!), czyli ściśle z nut przez komputer. Chopin tak idealnie rozpisał każdą nutę, że nie potrzebna (akurat w tym utworze) żadna dodatkowa maniera pianistyczna. Zaznaczam, że to nie było u Chopina regułą – niemal wszystkie utwory dają dużo swobodę interpretacyjną, do tego stopnia że pianista niemal utożsamia się z twórcą.

Nazwijmy w takim razie doskonałe wykonanie takim wzorcem „naj nad naj”… czy ono istnieje? Muzyka rządzi się innymi regułami niż grafika, ale czy istnieje najdoskonalszy obraz słonecznika? Czy raczej, że może istnieć nieograniczona ilość doskonałych obrazów słonecznika?

To temat na zadumę, ale tak na marginesie, to faktycznie nie wiem czy jest to możliwe żeby ktoś zinterpretował „Bema pamięci żałobny rapsod” lepiej niż jego twórca, Czesław Niemen.

Tu dochodzą też występy sceniczne – Władysław Komendarek powiedział raz, że wiele razy powielony błąd uchodzi za element utworu. On sam genialnie przekształca własne utwory. A że jest sam mistrzem sztuki tworzenia muzyki(czego się sam wypiera), to którą z jego reinterpretacji motywów muzycznych można uznać za najlepszą?

Tutaj widzę całe pole do ćwiczenia umysłu muzycznego – każdy słuchacz ma swoje muzyczne światy i pewnie ty też masz swoje indywidualne podejście do tematu… Ja osobiście pojęcia doskonałego wykonania utworu nie rozumiem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE