Rozumieć, a czuć utwór muzyczny

Czasami stosuję stwierdzenia, że czuję dany utwór, a czasami że rozumiem. Czasami że czuję, ale nie rozumiem utworu (np. Podróże muzyczne część 2 (w nieznane) „lubię muzykę którą nie rozumiem”). Powrócę do tematu posiłkując się abstrakcjami, nie przykładami.

Sugerując się dwoma losowymi zdaniami z internetu stwierdzam (kocham być naturszczykiem), że rozumienie utworu muzycznego polega na zdawaniu sobie sprawy z sensu następstw dźwięków w utworze. Nie jest to sprawa, wbrew pozorom, jednowymiarowa ani łatwa. Wymaga ona – prawidłowo dostosowanej percepcji i pamięci. Z doświadczeń opisanych na blogu odkryłem jak bardzo wąską paletę brzmień może słuch „odczuwać”. Nauka rozumienia danego typu muzyki wymaga czasem długotrwałego wyćwiczenia słuchu, lub krótszego, gdy się zaczyna „uczyć” od wczesnego dzieciństwa. Świadome zrozumienie utworu muzycznego wymaga pewnego obycia z teorią harmonii i innymi przedmiotami w szkole muzycznej (które mnie ominęły). W praktyce przydaje się bardziej do tworzenia, a nie do odbioru.

Żeby czuć utwór muzyczny nie trzeba praktycznie żadnej wiedzy. Dla przykładu dam smutną kolędę „Jezus malusieńki…”, przy której płacze niemal każde dziecko. Nawet mój brat – obecnie obojętny muzycznie – w wieku 2 lat(?) się wzruszał. Żeby czuć utwór muzyczny trzeba „zrozumieć”, a raczej „odebrać” intencje twórcy.

W czuciu muzyki jest coś magicznego. Jako nastoletni chłopak byłem w miłości z wieloma utworami Chopina które, z racji braku wykształcenia muzycznego, nie mogłem rozumieć, przynajmniej w sensie pojmowania abstrakcji rozwiązań m.in. harmonicznych. Ale nie to jest magiczne – a mianowicie to, że nie pamiętając wszystkich nut, fałszując w czasie nucenia, potrafiłem w „głowie” (w pamięci? w duszy?) nadpisać wszystko co mi brakowało. W głowie miałem tak jakby zafałszowane strzępki szkicu utworów Chopina – a jednak potrafiłem je w wyobraźni słuchać te utwory. Jasne, że nie jestem jedyny który tak potrafi, jednak chciałem pokazać siłę zjawiska – niewykształcony dzieciuch „czujący” dzieła Mistrza.

Wracając do abstrakcyjnych rozważań – czucie potrafi „nadbudować” braki w wiedzy muzycznej, jednak pokazuje to siłę intencji i moc pracy twórcy muzycznego. W dwóch postach Kierując się „w górę” od muzyki i (Nad)wrażliwość muzyczna podziwiałem jak muzyka potrafi się „wylewać poza świat słuchacza”. W tym poście, w podsumowaniu, oddaję hołd muzykom, o których wcześniej zapominałem wspominać, a czasami uprawiają „magię muzyki”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE