Muzyka w religijnych „przekrojach” rzeczywistości (n.r.m. cz. 8)

W poprzedniej części znalazłem jakieś antropologiczne uzasadnienie muzyki. Ewolucja i nauka nie jest jednak jedyną „płaszczyzną” którą można opisywać rzeczywistość, czymkolwiek ona jest lub nie jest. Można zgadywać, że wtedy:

  1. Jeżeli głównym przekrojem rzeczywistości jest świat materialny złożony z energii (panteizm), muzyka zawiera języki, zaś język jest formalną i uporządkowaną, ale restrykcyjną i wadliwą formą muzyki. Muzyka oferuje podstawowy, pierwotny poziom, który zapewnia, że każdy może go ją zrozumieć (koncepcja przekazana mi przez Johna)
  2. Jeżeli głównym przekrojem rzeczywistości jest świat stworzony przez Boga (teizm) z miłości, to muzyka [edited] być może jest językiem aniołów, czyli niematerialnych bytów stworzonych przed człowiekiem lub językiem duszy (Nie mam niestety nic na poparcie tej tezy).

W obu przypadkach muzyka jest wyżej niż język ludzki. Można rozpatrywać muzykę również bardziej przyziemnymi przekrojami rzeczywistości, jeszcze bliżej chwili czy też człowieka.

Mnie najbardziej interesuje perspektywa twórcy, czyli w moim mniemaniu:

  • muzyka jako próba zaglądnięcia wgłąb swojej duszy i oczyszczenie jej ze złej przeszłości (CUSA).
  • muzyka jako próba stworzenia więzi człowieka z aniołami.

Może CUSA nie jest najlepszą drogą do tworzenia więzi z aniołami, obawiałbym się że wręcz mogłem je zniechęcić do siebie, jednak czy nie były przede mną rzesze artystów tworzących muzykę niemiłą niebiosom? Czy któregokolwiek artystę spotkała za to kara na ziemi? Mam nadzieję, że mnie ona ominie. W końcu jestem jedynie konfesyjnie szczery w swej muzyce, a za skruchę się ponoć nie karze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Przewiń na górę

Ta strona używa plików cookies / This website use cookie files.
Polityka prywatności   
ZGODA / AGREE